Janusz Zemke, b. wiceminister obrony i długoletni przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej zaproszony został do TVN24, a później do Radia RMF FM, by skomentować dzisiejszą sensacyjną wiadomość o podaniu się do dymisji dwóch najważniejszych generałów polskiej armii. Szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak i Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych Tomasz Piotrowski poprosili o rozwiązanie stosunku służbowego.
Zarówno waga tej decyzji, jak i czas – tuż przed wyborami jest wyrazem aktu politycznego, sprzeciwu wobec wieloletniego lekceważenia spraw armii i dowódców. Konflikt uwidocznił się w sprawie oskarżenia generałów, podważenia wiarygodności generałów przez ministra Błaszczaka o niepowiadomienie ministra o rakiecie, która spadła pod Bydgoszczą. Rozbuchane zakupy dla armii, kosztowo zadłużające nas na pokolenia. Wiele ważnych decyzji nie było konsultowanych z wojskiem, a podejmowanych w MON, które dbając o swój PR i wizerunkową pozycję w PiS, ingerowało w sferę decyzyjną wojska. Jest to wyraźnie określone Konstytucji: wojskowi dowodzą armią, a cywilny nadzór zajmuje się otoczeniem prawnym, sprawami finansowania i kontaktami zagranicznymi. Ministrowi Błaszczakowi się to wszystko pomyliło, chciał także dowodzić armią, zmuszając do wykonywania jego poleceń. W wojsku mamy 170 000 ludzi, ale ograniczany był głos dla specjalistów. Minister Błaszczak ewidentnie złamał Konstytucję w sprawie ogólnie mówiąc nieprzestrzeganie apolityczności wojska. Łamał tę zasadę już wcześniej Antoni Macierewicz jako minister MON.
Brakowało tu jasnego stanowiska prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Wojsko wykorzystywano do organizowania konferencji prasowych jako tło dla ministra, który z zasady, na kolejnej ogłaszał swój nowy sukces i atakował opozycję. To świadome łamanie Konstytucji i powód osądzenia przez Trybunał Stanu.
Jakie działanie kryło się pod głoszeniem przez Błaszczaka przed wyborami akurat, że jak PiS nie wygra, to będzie chaos? Być może były ćwiczone jakieś scenariusze, w których generałowie nie chcieli uczestniczyć.
Żadne państwo nie odtajniło dotąd dokumentów wojskowych, NATO-wskich planów strategicznych, dot. wariantów obrony. Było ich kilka na różne rodzaje sytuacji obronnych, także złych. O podane na tacy dokumenty agencje wywiadowcze zabiegałyby latami. Byłem jedną z kilku osób w MON, które miały wgląd w te dokumenty i wiem, że były to plany wariantowe.
Ich wykorzystanie do doraźnych celów politycznych, wyborczych pokazuje głupotę polityczną. Bezpieczeństwo państwa i obywateli to święte sprawy. W PiS-ie bezpieczeństwo stanowi hasło wyborcze, a jak widać, jeszcze przed wyborami – istnieją dwa byty: jeden propagandowy, a rzeczywistość mocno skrzeczy.
Opr. nim, 10 października 2023 r.
***
O godz. 15,10 na antenie Radia RMF FM w "Rozmowie w Radiu" - Janusz Zemke powiedział:
- Podkreślił, iż generałowie pełnili swoje funkcje dowódcze od 2018 r. i doszło do tego, że nie zgodzili się w końcu na decyzje i reguły ministra obrony narodowej. Nie mogło być tak, że racje ma tylko minister, a jak zdarzył się problem, np. z niewykryciem rosyjskiej rakiety, to oskarżono najważniejszych generałów. To było źle przyjęte. Jeśli jest się ministrem to odpowiada się nie tylko za siebie, ale cały resort. Ministra wybronił wtedy przed dymisją prezydent RP. Miałbym do prezydenta pewien żal, że jako zwierzchnik sił zbrojnych nie doprowadził do zażegnania konfliktu. To, co się dziś stało, to finał długiego procesu. Pomniejszano ciągle rolę Sztabu Generalnego i pierwszego żołnierza RP, jakim jest szef Sztabu Generalnego. Ograniczano kompetencje dowództwa operacyjnego. Trzeba było interweniować wcześniej, żeby był porządek, żeby się szanowali…
To, co dzieje się w Polsce jest bacznie obserwowane przez służby rosyjskie. Nie może być przerwy w dowodzeniu, nowi, następcy powinni być mianowani jeszcze dziś.
Czas dymisji nie jest zapewne przypadkowy – wybory. Generałowie mają zdolność przewidywania skutków, tego co robią i jeśli obaj zdecydowali się na taki ruch, to dodatkowo potęguje ich decyzje. Powinna się odbyć dyskusja o cywilnej odpowiedzialności za funkcjonowanie MON. W ostatnich latach minister obrony narodowej sprawował nie tylko polityczny nadzór, ale minister przejmował kompetencje dowódców. To jest inna sfera doświadczenia i kompetencji. Dodatkowo wykorzystywał wojsko do udziału w swojej kampanii i partii PiS.
Pamiętam permanentne konferencje organizowane wewnątrz jednostek, na tle grupy żołnierzy, sprzętu wojskowego, a w treści atak na opozycję – PO i PSL.
Konstytucja stanowi, że wojsko jest apolityczne, bo to dobro całego państwa i społeczeństwa. Nie można wewnątrz wojska uprawiać brutalnej partyjnej polityki. To mogło być jedną z przyczyn decyzji generałów. Nie wykluczam kolejnych odejść…
Z dzisiejszego wydarzenia dowiedzieliśmy się, że armia funkcjonuje w dwóch światach – codziennej propagandy i mówienia o sukcesie, drogich zakupach, i świecie twardego żołnierskiego życia, pełnego problemów, gdzie dowódcom odbierano instrumenty dowodzenia, a to jest warunek skutecznego działania. Nie wystarczy nowoczesny sprzęt, musi być jeszcze dobrze dowodzone wojsko.
Kto zastąpi generałów? To ciekawa sprawa. Zobaczymy czy będą to awanse dla dobrych, sprawdzonych dowódców czy też awans dla bliższych politycznie. Czy najważniejszym żołnierzem, (to w Polsce czterogwiazdkowy generał) będzie generał doświadczony w dowodzeniu, obeznany w strukturach NATO, po misjach… czy lojalny.
Opr. nim, 10 października 2023 r.