Poseł Jan Szopiński, choć w Sejmie zasiada po raz pierwszy, swoim wystąpieniom zdołał nadać już swoisty ryt. Obok zawsze sprawdzonych i merytorycznych spraw, o których mówi, jest nutka ironii i jakieś ciekawostki, które pozwalają zapamiętać jego wystąpienie. Nie inaczej było podczas burzliwego i zakrzyczanego posiedzenia sejmowej, której poseł Szopiński jest członkiem. Chociaż udzielono mu głosu jako ostatniemu – to wysłuchany był z uwagą.
Komisja opiniowała wniosek o odwołanie Jarosława Kaczyńskiego z funkcji wicepremiera rządu ds. bezpieczeństwa.
Jak wiadomo, poseł Jarosław Kaczyński, ale także urzędnik państwowy z racji funkcji wicepremiera, zlekceważył sejmową komisję nadzorującą sprawy bezpieczeństwa w kraju i nie stawił się na posiedzenie, które miało decydować w jego sprawie.
Jan Szopiński podkreślił ten fakt, ale zwrócił też uwagę, że ze strony premiera Kaczyńskiego pod adresem opozycji padły skandaliczne słowa, że członkowie opozycji mają krew na rękach. Dodatkowo uczestnikom marszów, które odbywały się w Polsce grożono astronomicznie wysokimi karami finansowymi, albo więzieniem, a jako powód podawano sprowadzanie zagrożenia epidemiologicznego i do wzrostu liczby zakażonych. Tymczasem w okresie, w którym powinna nastąpić kumulacja zachorowań – spadała liczba zarażonych. Uważam, że pan premier powinien skorzystać z okazji i tutaj na posiedzeniu komisji powiedzieć słowo przepraszam, zarówno wobec parlamentarzystów opozycji, jak i Polek i Polaków.
Chciałbym zapytać: – Gdzie funkcjonuje tak ważny dla bezpieczeństwa Polski wysoki urzędnik? Gdzie znajduje się jego gabinet? I to nie jest moje pytanie, bo mnie to zupełnie nie obchodzi, ale mnie jako posła pytają wyborcy – gdzie urzęduje wicepremier polskiego rządu? Ma pewnie tajny telefon…, ale jak człowiek, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo kraju może pracować w tajnych apartamentach i być otoczony tajnymi ludźmi i nikt nie może wiedzieć, gdzie on pracuje – to już przekracza pewne możliwości pojmowania ze strony polskich obywateli.
Obawiam się, że środowisko pracy pana premiera jest tak tajne, że po prostu zapomniano o stworzeniu tego środowiska w KPRM. Natomiast ciężka praca pana wicepremiera ogranicza się do poboru miesięcznego uposażenia.
Kolejna kwestia, której strona rządowa nie sprostowała, a media poinformowały, że 30 października pan wicepremier dowodził akcją polskiej policji przeciwko ogólnopolskiemu strajkowi kobiet z bazy operacyjnej w Czerwonym Borze koło Łomży. W związku z koniecznością profesjonalnej ochrony najważniejszej osoby w polskim państwie – mam pytanie do pana ministra: – czy SOP przeprowadziła pełne sprawdzenie bazy w Czerwonym Borze i pracującego tam personelu pod względem bezpieczeństwa oraz ochrony kontrwywiadowczej?
Kolejne pytanie: – Czy sprawdzenie to zostało dokonane 30 października, bezpośrednio przed przywiezieniem tam pana prezesa w kamizelce kuloodpornej?
– Czy baza dowodzenia w Czerwonym Borze będzie częściej wykorzystywana do dowodzenia akcjami policji w czasie innych protestów i strajków? Czy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przewiduje doposażenie tej bazy w infrastrukturę chroniąca polityków przed strajkami obywateli, typu fosy, ogrodzenia, tunele ucieczkowe czy lądowiska dla helikopterów?
Większość tych pytań pozostała retoryczna.
Opr. nim, Bydgoszcz, 11 grudnia 2020 r.